- Czy możecie w końcu wyjaśnić nam o co chodzi?
Kurczę się na skórzanej kanapie, gdy mój ojciec lustruje naszą czwórkę rozzłoszczonym spojrzeniem. Od kilku minut razem z wujem Edwardem próbuje nakłonić nas do wyjaśnienia kim jest Noah. Niall siłą dostał się do królewskiego biura, aby głaskać moją dłoń, myśląc, że to jakkolwiek mi pomoże. Wuj Edward ogląda swoje paznokcie, mrucząc pod nosem.
- Twoja matka wyjechała godzinę temu krzycząc, i nikt nie będzie za nią płakał, ale nie wiadomo co powiedziała lub powie dziennikarzom, którzy i tak ją dopadną, gdziekolwiek się wynosi.
- Poleciała do Francji. Do wuja Samuela. - mruczę cicho, nie chcąc niepotrzebnie denerwować ojca.
- A możesz nam z łaski swojej powiedzieć dlaczego?
- Niech pan nie będzie dla niej wredny! - Niall unosi swój głos, wlepiając wzrok w mojego ojca. Wszyscy patrzymy na niego w milczeniu, gdy kontynuuje swoją obronę. - Powinien pan krzyczeć na swoją żonę a nie córkę. Wyzywała ją od puszczalskich i to przy jej przyszłej teściowej! Na szczęście moja matka ma lepsze serce i nie wierzy w takie brednie.
- Wybacz mi książę, ale dlaczego tu jesteś? Siłą zająłeś miejsce obok mojej córki a czuję, że nie masz nam nic do powiedzenia w sprawie, o której dyskutujemy. - ojciec opiera dłonie na biodrach i patrzy na niego wyzywająco. Jego postawa świadczy o zdenerwowaniu, co w tym momencie nie jest dobrym znakiem dla Nialla.
- Jestem tu, aby bronić mojej narzeczonej.
- Przed czym?
- Przed pochopnymi oskarżeniami, które zmyśliła jej matka.
- Dobrze, przestańcie. - król w końcu podnosi się z fotela i staje obok mojego ojca. - Kim jest ten chłopak?
- To Noah. Spotkaliśmy go w parku. Nie miał domu, więc zabraliśmy go tutaj.
- Nikomu o nim nie mówiąc?
- Mówiłem ci, że prędzej dostaniesz psa. - wypomina Leo, zaplatając ręce na piersi. Jego słowa ranią Noah, ponieważ kurczy się przybliżając do mnie odrobinę.
- Co powiedziała o tobie matka?
- Że zdradzam Nialla z Noah i jestem puszczalska. Przecież to nie prawda, ja kocham Nialla.