niedziela, 23 sierpnia 2015

Chapter 12

- Wyglądacie razem tak uroczo.

Matka Nialla uśmiecha się do nas przed kolejnym łykiem jej zielonej herbaty. Chłopak odwzajemnia gest, delikatnie głaszcząc wierzch mojej dłoni. Jego palce dygoczą od dobrej godziny, ale stara się to ukryć na wszelkie sposoby.

- Dlaczego tata nie przyleciał? - pyta cicho, nie śmieląc się spojżeć w jej błękitne oczy. Laura smutnieje przyglądając się synowi.

- Ma wiele spraw na głowie. Musi dopilnować, aby premier południa był informowany o postępach waszego związku i przygotować wszystko na twoją koronację.

Kiwa potulnie głową i przysuwa się do mnie jeszcze bliżej, obejmując ramieniem w talii. Wtula nos w moją szyję i słyszę jak wydaje nim ciche i krótkie siorpanie.

- Czy ślub odbędzie się w Irlandii? - zwracam na siebie całą uwagę jego matki, ściskając jego dłoń.

- Nie, kochana. W naszej rodzinie jest tradycja, aby zawarcie małżeństwa odbywało się w rodzinnym kraju żony, ażeby ta wiedziała iż jej mąż traktuje poważnie ich związek.

- Rozumiem - kiwam lekko głową. - Ale będę musiała tam zamieszkać?

- Ależ oczywiście, skarbie! Jak król poradzi sobie bez swojej kobiety? Mężczyźni to tylko większe dzieci, które potrzebują stałej opieki i porady.

Uśmiecham się na jej żart, ale dobry humor nie jest mi pisany. - Ile zamieżasz mieć dzieci?

- Słucham?

Patrzę na kobietę z czystym zdziwieniem, a moje paznokcie wbijają się w skórę dłoni Nialla, aby oznajmić mu, że potrzebuję jego pomocy. Czuję jak chichocze w moje ramię, więc szturcham go lekko, przez co od razu reaguje.

- Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, mamo.

- Jak to nie? To najwyższa pora, aby zaplanować wasze wspólne życie.

Niall chce wyjaśnić jej kolej rzeczy, ale przerywa mu wściekły głos mojej matki.

- Charlotte Marie Elizabeth Serms! Kim jest ten przybłęda?

1 komentarz: