-
Zaczęłaś więcej jeść.
Wzdrygam
się słysząc obok siebie głos ojca. Zgiełk kuchni lekko cichnie, a kucharze chcą
podsłuchać naszą rozmowę. Po wczorajszym ataku Nialla i moim wyjściu wszyscy
pracownicy jak i goście będący na przyjęciu stworzyli wiele historii o
rzeczach, które mogły wydarzyć się w jego sypialni. Oczywiście wszystkie są
bzdurą, bo nikt nie wie, że chłopak zasnął przed moim przyjściem do niego.
-
Zajadam stres. No wiesz.. zaręczyny, małżeństwo, te sprawy. – tłumaczę nerwowo,
nakładając plaster szynki na starannie posmarowaną masłem kromkę chleba.
Zaraz..
-
Przecież nie jesz mięsa.
Cholera.
-
Nie jem większości mięs. To różnica.
-
I szynka znajduje się w tej większości.
-
Tato – patrzę na niego zirytowana. Uśmiecha się, a jego koszula porusza się na
piersi, gdy śmieje się bezgłośnie. – Przyszedłeś po coś konkretnego czy
żartować z mojego odżywiania?
-
Twoje odżywianie jest bardzo ważne, ale teraz jestem tu w innej sprawie. – głaszcze
moje włosy.
-
Zasnął zanim dotarłam do jego pokoju.
-
Co?
-
Niall. Chciałeś zapytać co robiliśmy. Zasnął, więc poszłam do siebie.
-
Skąd wiedziałaś?
-
Zawsze, gdy chcesz rozmawiać o relacjach międzyludzkich głaszczesz mnie po
głowie, bo martwisz się, że zrobię lub powiem coś nieodpowiedniego, albo dam
komuś się zranić.
-
Rozpracowałaś mnie. – uśmiecha się szeroko, ale po chwili poważnieje. –
Chciałem też porozmawiać o waszym małżeństwie. Nie chcę, żebyś wyjeżdżała do
Irlandii na całe lata. Jako ojciec czuję się niezręcznie z myślą, że kiedyś zostaniesz
matką.
-
Dlaczego?
-
Podejrzewam, że twój nauczyciel wyjaśnił ci skąd się biorą dzieci. – mruczy z
uniesioną brwią, a mężczyzna krojący warzywa dwa blaty obok nas zaczyna się
śmiać. Posyłam mu krótki uśmiech, ale odwraca swój wzrok, gdy tylko na niego
patrzę.
-
Tak, tato. Wiem skąd się biorą dzieci.
-
Więc wiesz, dlaczego czuję się niezręcznie.
-
To, że jesteśmy narzeczonymi nie oznacza, że od razu zostaniesz dziadkiem.
-
Mam nadzieję, kochanie. – całuje moje czoło, nie za bardzo dyskretnie
zabierając jedną z przygotowanych kanapek. – Kocham cię, skarbie.
«»
-
Mam śniadanie – uśmiecham się szeroko, wpadając do pokoju Noah.
Chłopak
odwraca się do mnie wystraszony, a jego usta lekko drżą. Marszczę brwi,
podchodząc bliżej niego. – Co się stało?
-
Kim on jest, Charlotte?
CUDNY! :* :))) ile planujesz rozdziałów?
OdpowiedzUsuń~Asia
szczerze, nie mam pojęcia. rozdział piszę w dzień, w którym go dodaję, a nie wiem ile jeszcze będzie takich dni, więc nie mogę konkretnie odpowiedzieć na Twoje pytanie : )
Usuńdziękuję za czytanie xx
Szkoda, że krótki,ale i tak jest CUDOWNY. ♡♡👌👍👏👏👏 Kiedy next ??? ♥😁😁😁🐙
OdpowiedzUsuń