-
Lottie, twoi rodzice cię kochają, ale prędzej pozwolą ci kupić psa niż Noah
zamieszkać tutaj. – Leo kolejny raz jęczy swój protest. Byłam zmuszona słuchać
tego przez długie dwa kilometry, ale on nie może dać za wygraną nawet będąc w
zamku. Według niego przyprowadzanie do królewskiego zamku bezdomnego, którego w ogóle nie znamy jest ogromnym błędem, ale gdybym zawsze słuchała mojego kuzynostwa nie byłabym ani wyrafinowaną, ani zbuntowaną księżniczką. Każdy z nas jest inny, ale to Leo najbardziej odstaje od postawy księcia, choć jest pierwszy w kolejce o tron swojego ojca, co jednak zobowiązuje go do zachowywania się w sposób odpowiedni.
-
Nie żebym narzekał, ale to było wredne.
Śmieję
się cicho na uwagę Noah za co zostaję pociągnięta za nos. Głupim nawykiem Leo i
jego ojca jest łapanie i ciągnięcie za nos lub brodę. Wuj Edward robi tak ze
wszystkimi dziećmi jakie spotyka, niezależnie od ich pochodzenia, a Leo
ogranicza się do mnie i kilku naszych kuzynów.
-
Dlatego to będzie tajemnica. Nasze pokoje dzieli tylko jeden i Noah tam
zamieszka.
-
Ale to był pokój dla..
-
Wiem – przerywam mu szybko i odwracam głowę w drugą stronę. Na ścianie zauważam powiększający się cień, więc popycham kuzyna w głąb
korytarza.
-
Co ty robisz?
-
Ktoś idzie. Schowajcie się w moim pokoju, zaraz do was przyjdę.
Obydwoje
patrzą za mnie, a Leo szybko się oddala ciągnąc za sobą zdziwionego Noah.
Odwracam się z zamiarem zatrzymania niechcianego gościa jak najdalej od mojego
pokoju, ale nie daję rady zrobić kroku, gdy zderzam się z czyimś ciałem i lekko
chwieję.
-
Moja uciekająca księżniczka jest trochę niezdarna.
Podnoszę
głowę w górę, aby zobaczyć twarz najmłodszego potomka króla Richarda. Jest
strasznie wysoki a jego błękitne oczy przeszywają mnie na wskroś.
-
Nie jestem twoja. – zaprzeczam, poprawiając tiul sukienki, którą nadal mam na
sobie.
-
Jesteśmy narzeczonymi, Lottie. – uśmiecha się lekko i obejmuje mnie w tali,
bawiąc się małą kokardką w dole moich pleców.
-
Aby być narzeczonymi trzeba się kochać i być ze sobą, a z tego co wiem ja nie
kocham ciebie, ty nie kochasz mnie. Nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy
razem nawet z rozkazu samego króla.
-
Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz, księżniczko.
Mrużę
na niego oczy, gdy przybliża się delikatnie i ociera swoimi ustami o mój
policzek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz