piątek, 10 lipca 2015

Chapter 2


- Wiesz, że dostaniesz za to roczny szlaban, prawda?

Spoglądam w górę na Leona, który opiekuńczo oplata moje ramiona, gdy idziemy przez park w lekkim mroku. Okrągłe lampy świecą na ścieżkę co kilka metrów, oddalone od siebie ławką, koszem na śmieci i źródełkiem dla dorosłych i dzieci.

- Wiem, ale uchronienie ciebie od tego dupka jest warte wszystkiego. – wzdycha. – Cholera!

Leo potyka się o małą torbę leżącą na ziemi, a jego ręka ląduje na ławce, na której znajduje się czyjeś ciało.

- Przepraszam! – krzyczy głośno, gdy przestraszony chłopak podnosi się do siadu z rozszerzonymi oczami.

- Nic się nie stało – charczy, po czym odchrząkuje i spogląda na nas. – Książę i księżniczka! To moja wina, nie powinienem jej tu stawiać. – pochyla się i wrzuca torbę pod ławkę. Przełyka głośno ślinę, gdy utrzymuje wzrok na naszych butach, bojąc się spojrzeć w nasze oczy.

- A ja powinienem patrzeć pod nogi. – Leo śmieje się sztywno i przygląda uważnie twarzy chłopaka.

- Jak masz na imię?

- Noah – mówi cicho, a ja czuję w sercu lekkie ukłucie.

- Jestem Leo, to Lottie.

- Co tu robicie? – pyta w końcu podnosząc swoje oczy w górę. Uśmiecham się do niego serdecznie, gdy łapiemy kontakt, a on odwzajemnia to nieśmiało.

- Zwykły spacer. A ty?

Leo siada na drewnianej ławce i przyciąga mnie na swoje kolana, przytulając się do moich pleców. W otoczeniu zawsze musi mieć mnie blisko siebie, aby wiedzieć, że jestem bezpieczna. To strasznie denerwuje ojca Leo, ponieważ chłopak zamiast spędzać czas ze swoją narzeczoną pozwolił jej wyjechać na dwu miesięczne wakacje, podczas gdy powinna dokształcać swój pusty mózg. Jest najgłupszą dwudziestolatką jaką poznałam, ale wuj Edward jest zdania, że najważniejsze jest piękno żony króla, aby ten mógł się z nią pokazać i bez problemu zrobić jej kilkoro dzieci.

- Ja – cichy głos Noah wyrywa mnie z chwilowego zamyślenia. Odwracam głowę w jego stronę, uświadamiając sobie, że przez kilkanaście sekund nieświadomie wpatrywałam się w drzewo naprzeciwko nas. – Ja.. nie mam domu. – szepcze.

Ciche westchnienie ucieka z moich ust, a Leo porusza się niezręcznie. Ten chłopak naprawdę nie wygląda na taką osobę. Może leżenie na ławce z małą torbą przy nogach daje do myślenia, ale jego przyjemny wygląd stwarza pozory szczęśliwego człowieka.

- Ile masz lat?

- Siedemnaście i zanim zapytasz, uciekłem z domu dziecka.

Kiwam głową ze zrozumieniem.

- Zamieszkasz u nas.

[Wattpad]

3 komentarze:

  1. Akcja z Noah trochę przewidywalna, ale ogólny pomysł na opowiadanie wydaje się dość oryginalny - tak mi się przynajmniej wydaje. Dlatego czekam niecierpliwie na rozwinięcie akcji :)
    Pozdrawiam,
    Evansik xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego, że twój krótki i zwięzły opis na spisie ff bardzo zwrócił moją uwagę. Nie rozpisywałaś się na pół stron, a jednak przyciągnęłaś mnie i bardzo zaciekawiłaś jednym zdaniem. ;)
    To, że "przygarniają" Noah jest dosyć dziwne i przede wszystkim niebezpieczne, ale nieważne. Jestem tylko ciekawa, jakie zmiany wprowadzi w ich życiu i jaki będzie miał wpływ na historię. Pozdrawiam xx
    I błagam o komentarz u mnie. :(
    http://nevertrustff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. 29 year-old Dental Hygienist Modestia Chewter, hailing from Noelville enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Mountain biking. Took a trip to Uvs Nuur Basin and drives a Grand Prix. moja strona

    OdpowiedzUsuń